Jak specjaliści SEO mogą korzystać z wyszukiwania opartego na sztucznej inteligencji
Opublikowany: 2023-04-07Wyścig w kierunku wyszukiwania opartego na sztucznej inteligencji nabiera tempa. Microsoft ma Bing Chat, podczas gdy Google ma Barda.
Jednak wielu jest zaniepokojonych tym, co wszystkie te zmiany oznaczają dla twórców treści i szerszej branży wydawniczej.
Wykorzystanie sztucznej inteligencji w wyszukiwaniu jest nieuniknione. Ale należy również rozwiązać problemy powodujące narzekanie niektórych SEO.
W tym artykule przyjrzę się historii Google ze sztuczną inteligencją i temu, co mogą zrobić SEO, aby nadążyć za zmieniającymi się czasami.
Długa historia sztucznej inteligencji Google
Google zajmuje się sztuczną inteligencją od kilku lat. Za każdym razem, gdy wyszukiwarka wprowadza technologię sztucznej inteligencji, rozlega się oburzenie.
Pamiętacie RankBrain? Wprowadzony w 2015 roku, był pierwszym z długiej linii technologii sztucznej inteligencji, które Google wprowadził do swoich algorytmów wyszukiwarek do celów rankingowych i nie tylko.
To duży postęp, który większość z nas uważa za coś oczywistego.
Jeszcze kilka lat temu Google dopasowywał słowa kluczowe do stron je zawierających, nie wiedząc, czy taki zasób rzeczywiście zajmuje się tym, czego szukasz.
Obecnie oczekujemy, że Google zrozumie, czego szukamy, a nie tylko dopasuje słowa kluczowe do treści.
Wyszukiwanie semantyczne (lub „wyszukiwanie znaczące”) jest wciąż nowym zjawiskiem i rzadko jest w pełni rozumiane.
Spamowanie AI jest nieefektywne – w końcu SEO może dorosnąć
Spamerzy próbują oszukać Google, pomimo wielu skomplikowanych elementów potrzebnych do pozycjonowania w wyszukiwarce. Próbują nadużywać technologii sztucznej inteligencji, aby ponownie oszukać Google i wyszukiwarek.
Nic dziwnego, że Google jest o krok do przodu i przedstawia sztuczną inteligencję, która będzie aktywnie przeglądać wyniki i odpowiadać ludzkim językiem.
Teraz etyczni SEOwcy mogą wreszcie się cieszyć. Spamerzy nie mogą oszukać sztucznej inteligencji swoimi prostymi sposobami oszukiwania określonych czynników rankingowych.
Dzięki uczeniu maszynowemu Google może skuteczniej lokalizować i określać podejrzane wyniki.
Ci, którzy podążają mniej uczęszczaną drogą i inwestują w rzeczywistą pracę, zamiast szukać skrótów, zostaną nagrodzeni.
SEO może wreszcie dorosnąć jako dyscyplina, a ci SEO, którzy nadal myślą, że mogą oszukiwać jak dzieci w szkole, będą musieli dorosnąć indywidualnie.
Od ludzi zadawaj także pytania (PAA) i odpowiadaj na pytania wzmocnione sztuczną inteligencją
W przeszłości Google po prostu sprawdzał, czy może znaleźć pasujące pytanie, gdy o coś go zadasz. Obecnie mogą bezpośrednio szukać odpowiedzi.
Zamiast więc po prostu lokalizować fora lub strony z pytaniami i odpowiedziami, takie jak Quora, które zadały to samo pytanie, obsługują strony internetowe, które już odpowiadają na pytanie, w wielu przypadkach nie wspominając o nim.
Czy to nie wspaniałe? Stary sposób był dość kłopotliwy w optymalizacji. Trzeba było powtórzyć pytania w stylu FAQ, a następnie odpowiedzieć na nie bardzo konkretnie.
Teraz Google przegląda Twoje istniejące treści i destyluje odpowiedzi.
O tym często świadczą wyniki PAA. Jednak sztuczna inteligencja sprawia, że proces ten jest jeszcze bardziej wyrafinowany i usprawniony. W najlepszym przypadku możesz porozmawiać z sztuczną inteligencją zamiast szukać kolejnych pytań i odpowiedzi.
Strach jest zwykle irracjonalny i często opiera się na instynkcie przetrwania
Dlaczego tak wiele osób boi się nowej Bard AI od Google? Czy jest sens? Zróbmy krok wstecz i spójrzmy na strach w ogóle.
Kiedy zastanowisz się, dlaczego się boisz, zdasz sobie sprawę, że strach jest dosłownie irracjonalny, aw wielu przypadkach jest wyłącznie automatyczną reakcją na nieznane sytuacje.
Opiera się na prymitywnych instynktach przetrwania wbudowanych w twój „mózg jaszczurki”, który odziedziczyliśmy podczas ewolucji od naszych płazów przodków sprzed milionów lat.
Czy jesteś jaszczurką? Nie. Nie żyjemy już w dżungli.
Dlaczego więc Google Bard jest tak przerażający? Cóż, jest nowy. Nie wiemy, czego się po nim spodziewać.
To znaczy, że nadchodzą zmiany. Ludzie generalnie boją się zmian. Wolą swoją stabilną rutynę, ponieważ sprawia, że czują się bezpiecznie.
Czy Bard sprawi, że SEO stanie się zbędne, a wydawcy zbankrutują?
Cóż, Google polega na twórcach treści, aby dać im paszę, której Bard potrzebuje, aby wypluć swoje odpowiedzi.
Nie mogą zniszczyć przemysłu wydawniczego, inaczej podcięliby gałąź, na której siedzą, jak mówi niemieckie przysłowie.
Prędzej czy później presja z zewnątrz i wewnątrz Google zmusi ich do cytowania źródeł i odpowiedniego wynagradzania wydawców.
Otrzymuj codzienny biuletyn wyszukiwania, na którym polegają marketerzy.
Zobacz warunki.
Jak radzić sobie z Bardem Google? Mów głośniej!
Niestety, na razie wydaje się, że niektóre z najgorszych obaw, które wyrażali SEO i wydawcy, nie są całkowicie irracjonalne.
Wydaje się, że wczesne wersje Google Bard nie podawały poprawnie źródeł, ponieważ brakuje w nich cytatów.
Jednym z pierwszych ekspertów, który to zgłosił, był ekspert ds. popularnych wyszukiwarek, Glenn Gabe, który również udostępnił przykłady ze swojej własnej witryny i innych niezadowolonych twórców treści na Twitterze, aby to zilustrować.
„Tak, widziałem odpowiedzi z moich postów również pojawiające się za pośrednictwem Bard. (...) Google mówi, że implementacja wyszukiwania powinna zawierać linki podrzędne. Zobaczymy, jak to pójdzie. Będę uważnie obserwował”.
Henry Powderly, wiceprezes ds. treści w Insider Intelligence, dość przejmująco podsumowuje ten problem na LinkedIn:
„Dlatego twórcy treści tak bardzo martwią się sztuczną inteligencją, zwłaszcza w kontekście wyszukiwania.
Założeniem sztucznej inteligencji jest to, że nic nie jest oryginalne, a każda reakcja jest wynikiem szkolenia sztucznej inteligencji na ogromnej bibliotece informacji stworzonej przez innych (takich jak Internet).
Polityka cytowań Google jest rozczarowująca i ponownie ujawnia niebezpieczeństwa związane z faustowskimi okazjami wydawców i twórców z platformami”.
(Dodałem akapit dla białych znaków i poprawiłem literówkę w oryginalnym cytacie.)
Sean Work, założyciel Judicuos Inc., również zwraca uwagę na komentarz pod tym postem:
„Tak, to nie wygląda dobrze. I nie rozwiązuje największego problemu, jaki znajduję w wyszukiwaniu AI: skąd wiesz, czy informacje są poprawne, jeśli nie możesz sprawdzić źródeł? Znalazłem wiele błędów jak dotąd informacje”.
Z drugiej strony Bing przypisuje twórcom treści ich odpowiedzi wspomagane przez sztuczną inteligencję. Istnieją wbudowane linki prowadzące do źródeł.
Implementacja jest nadal niedoskonała, ponieważ w indeksie górnym znajdują się głównie małe liczby, jak w przypisach naukowych zamiast pełnych linków w tekście zakotwiczenia, ale to dopiero początek.
Jest to bardzo podobne do niektórych odpowiedzi opartych na sztucznej inteligencji, które wprowadzili już w 2017 roku. Jest to więc technicznie możliwe. Jest to również etycznie wykonalne w ten sposób.
Wygląda na to, że nadal potrzebujemy rosnącej presji na Google z powodu braku odpowiednich kredytów, więc są one zmuszone działać w imieniu twórców treści. Czas więc zabrać głos!
W przeciwnym razie być może będziemy musieli czekać latami, aż ustawodawcy przedstawią argumenty wydawców. Do tego czasu wiele z nich może być już bankrutami.
Pamiętaj, że strach i wynikająca z niego złość prowadzą tylko do porywczych działań, które zwykle przynoszą odwrotny skutek, ponieważ twoi przeciwnicy będą twardnieć i po prostu będą się bronić, gdy zostaną zaatakowani. Celuj w rzetelną debatę.
Szeroka koalicja twórców treści i wydawców mogłaby odwrócić bieg wydarzeń.
W przeszłości byłem świadkiem, jak Google wycofuje się lub naprawia kontrowersyjne funkcje w oparciu o opinie użytkowników (i innych) na masową skalę.
Google zaczął już skupiać się na ludzkich autorach w swoim najnowszym EEAT opartym na „o tym autorze” i innych funkcjach wyszukiwania skupiających się na twórcach treści, które pozwalają użytkownikom weryfikować informacje.
Dlaczego nie umieszczać autorów w wynikach wyszukiwania AI?
Jak zoptymalizować pod kątem Google's Bard
Presja na Google to jedno. Co innego zmierzyć się z rzeczywistością funkcji chatbota wspieranych przez sztuczną inteligencję w wyszukiwaniu indywidualnym.
Zakładając więc, że niektóre funkcje zostaną dopracowane, a inne pozostaną takie same, oto kilka wczesnych pomysłów na optymalizację pod kątem Google's Bard jako praktyka SEO.
W chwili pisania tego tekstu nie mam jeszcze dostępu do funkcji Barda. Testy beta są ograniczone do rynków USA i Wielkiej Brytanii, a ja mieszkam w Niemczech.
Niemniej jednak, na podstawie pierwszych przebłysków tego, jak Bard wydaje się działać i jak to wygląda, miałem już kilka pomysłów na to, co może oznaczać SEO.
Zachowaj spokój i włącz SEO
Po pierwsze, widziałem już funkcje wyszukiwania pytań i odpowiedzi oraz hype na chatboty w przeszłości.
Czy pamiętasz Wolfram Alpha (inaczej „zabójcę Google” napędzanego sztuczną inteligencją)?
Działa podobnie do funkcji Google i Bing AI, które działają teraz. Masz odpowiedzi zamiast wyników wyszukiwania. Ale gdzie jest teraz Wolfram Alpha, wiele lat po szumie?
Ma niewielką, ale oddaną bazę użytkowników maniaków i naukowców.
Podobnie większość stron internetowych, które wprowadziły chatboty w ostatnich latach, miała słabe doświadczenie użytkownika, co tylko irytowało i opóźniało rzeczywisty kontakt z człowiekiem.
Osobiście nie widziałem ani jednego chatbota na stronie internetowej, który nie tylko rozpraszałby uwagę i kazałby mi dłużej czekać w kolejce na pojawienie się prawdziwych ludzi.
Czy zatem ludzie będą chcieli rozmawiać z Google zamiast szybko coś osiągnąć, tak jak robią to teraz?
Niektórzy będą, ale większość może po prostu zadowolić się wyszukiwaniem.
Również wyszukiwarka oparta na pytaniach (np. Ask Jeeves (później Ask.com) zawiodła. Historia może się tutaj powtórzyć.
Gdy Microsoft wiele lat temu dodał „inteligentnego” asystenta do pakietu Office, szybko stał się on epicentrum kpin w sieci. Inny chatbot Microsoft AI został zdegradowany z powodu rasistowskich obelg, które zaczął wypluwać po kilku dniach publicznego użytkowania.
Sztuczna inteligencja jest teraz mądrzejsza, ale czy może nam pomóc w codziennych zadaniach, nie kradnąc nam czasu?
W większości przypadków wyszukujący się spieszą i chcą szybkich rozwiązań. Kiedy sztuczna inteligencja może je zapewnić, użyją sztucznej inteligencji.
Wyjątkiem będą rozmowy z Google przez dłuższy czas.
Zachowaj więc spokój i dbaj o najlepsze praktyki, takie jak:
- Badania rynku i słów kluczowych.
- Pomocne tworzenie treści.
- Przyciąganie linków i ekspozycja.
Nowoczesne SEO jest już dobrze przygotowane do optymalizacji wyszukiwania wspomaganego przez sztuczną inteligencję.
Zadawaj i odpowiadaj na pytania
Jedna rzecz jest oczywista, jeśli chodzi o funkcje wyszukiwania wspomagane przez sztuczną inteligencję: dotyczą one głównie pytań i rozmów.
- Zamiast szukać słów kluczowych, rozmawiamy z Google lub Bing.
- Zamiast fragmentów wyników wyszukiwania, funkcji, a nawet reklam, widzimy odpowiedzi napisane pełnymi zdaniami.
- Zamiast szukać raz lub szukać i wracać, tak naprawdę rozmawiamy z AI.
Funkcja wyszukiwania konwersacyjnego nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że głównym przypadkiem użycia AI jest funkcjonalność chatbota.
Wielu – nawet w Google – twierdzi, że funkcje chatbota nie zastępują rzeczywistego wyszukiwania.
I rzeczywiście, gdy chcesz dowiedzieć się więcej o konkretnym zapytaniu i odpowiedzi, Google odsyła Cię z powrotem do wyników wyszukiwania, w których rzeczywista odpowiedź jest częścią polecanego fragmentu.
Jest to również logiczna kontynuacja implementacji PAA lub „ludzie też pytają”, która rozkwitła w Google w ostatnich latach.
Już wcześniej zakładano, że pytania te nie były zadawane tylko przez użytkowników Google, ale również generowane automatycznie. Odpowiedzi są przepisywane lub formowane z wielu wyników wyszukiwania.
Obecnie odpowiedzi AI są uważane przez Google za „oryginalne treści”, więc nie ma bezpośrednich linków do źródeł. Co to znaczy? Spraw, aby Twój produkt, usługa i marka zostały wymienione w rzeczywistej odpowiedzi.
W najlepszym przypadku możesz odpowiedzieć na pytanie o sobie, a Google spróbuje je za pomocą swojej sztucznej inteligencji.
Kiedy więc ktoś zapyta: jakie jest najlepsze źródło wiadomości z marketingu w wyszukiwarkach?
Idealnie byłoby, gdybyś miał stronę lub post stwierdzający dokładnie, że: Search Engine Land to najlepsze źródło wiadomości marketingowych w wyszukiwarkach.
Oczywiście nie chcesz się chwalić i deklarować, że jesteś najlepszy, bez tego, że ktoś inny to powie. Gdy ktoś to zrobi, najlepiej zacytuj go na swojej stronie z informacjami lub na stronie z referencjami.
Upewnij się, że osoba chwaląca Cię zamieściła również link do tej oryginalnej strony, aby Google umieścił ją również w odpowiedziach AI.
Z innymi pytaniami będzie łatwiej. Po prostu opisz:
- W jaki sposób Twój produkt lub usługa jest przydatna w określonych przypadkach użycia.
- Jak to jest świetna alternatywa dobrze znać konkurencyjne produkty.
- Jak możesz ulepszyć siebie lub swoją firmę za pomocą swojego narzędzia.
Nie ma potrzeby się chwalić ani deklarować czegoś bez istotnych informacji.
Skoncentruj się na widoczności, a nie na ruchu
Czy zauważyłeś coś w ostatnim przykładzie? Masz „wysoką pozycję” w odpowiedziach Google Bard wyłącznie na podstawie nazwy lub wzmianki o marce w ten sposób.
Jasne, to wciąż hipotetyczne, ale jedno wydaje się pewne: w przyszłości wskaźnik próżności ruchu związanego z wyszukiwaniem będzie mniej ważny.
Zamiast tego ludzie otrzymają rekomendacje bezpośrednio od Google Bard, a następnie kupią Twój produkt na Amazon lub tam, gdzie jest najtaniej, zamiast odwiedzać Twoją witrynę.
A może mimo to uzyskasz ruch, gdy będziesz sprzedawać swoje produkty lub usługi wyłącznie – mimo wszystko.
Google Cię poleci, a ludzie nadal będą musieli wyszukiwać lub klikać linki, jeśli zostaną podane.
Ogólnie rzecz biorąc, Twoja widoczność online będzie decydującym wskaźnikiem.
Teraz mniej chodzi o odwiedziny, a więcej o widoczność. Jest to podobne do zmiany, gdy ludzie przestali chodzić do sklepów stacjonarnych i zaczęli odwiedzać sklepy internetowe.
Teraz w wielu przypadkach nie musisz nawet odwiedzać stron internetowych. Prawdopodobnie otrzymasz pomoc przy zakupie bezpośrednio w Google.
Jednak Google uzyska odpowiedzi z sieci, więc będziesz musiał być wymieniony gdzie indziej – nie tylko na własnej stronie.
Bard Google jest zarówno zagrożeniem, jak i szansą
Podsumujmy więc: Bard Google może rzeczywiście wpływać na zachowanie wyszukiwania w bardzo znaczący sposób. Czy to dobra czy zła wiadomość?
Cóż, to jest złe i groźne, jeśli gorączkowo czepiasz się przeszłości i nalegasz na pozostanie w swoim zwykłym sklepie, mówiąc metaforycznie.
Barnes i Noble nie byli wystarczająco szybcy, aby objąć sieć, dlatego nowicjusze Amazon z łatwością ich wyprzedzili.
To także dobra wiadomość! Teraz jest kolejna chwila wielkiej szansy. Ci, którzy optymalizują pod kątem funkcji AI, nawet bez wskaźników próżności wspierających ich wysiłki, mogą być kolejnymi zwycięzcami.
Dlatego lepiej jest teraz przyjąć Google Bard jako SEO, w przeciwnym razie może się okazać, że spóźnisz się na imprezę.
Opinie wyrażone w tym artykule są opiniami autora-gościa i niekoniecznie Search Engine Land. Autorzy personelu są wymienieni tutaj.