Marketing może zgodnie z prawem być standardowym nośnikiem etyki cyfrowej — oto w jaki sposób

Opublikowany: 2020-11-17

30-sekundowe podsumowanie:

  • Mroczne praktyki dotyczące danych są powszechne w każdym sektorze, nie tylko w gigantach technologicznych i partiach politycznych, które pojawiły się w ostatnich nagłówkach.
  • Ale dane nie muszą być brzydkim słowem – a marketerzy mogliby „posiadać” test porównawczy najlepszych praktyk, zaczynając od zgody na dane i informacji o plikach cookie, aby laik zrozumiał, na co się zapisuje: wymianę wartości, która jest częścią rozdać.
  • Uczynienie naszej cyfrowej etyki odpowiednio etycznej i właściwe postępowanie poprzez współtworzenie z naszymi odbiorcami oznacza, że ​​nie tylko będziemy wyznaczać standardy, do których dążą inne sektory, ale także zbierzemy korzyści finansowe.

Etyka była awangardą skandalu Cambridge Analytica, który powrócił na pierwsze strony gazet, tym razem z Facebookiem pozwanym za niesławne naruszenie danych z 2018 roku. Google jest również w trakcie procesu antymonopolowego. To tylko kilka z serii głośnych historii dotyczących danych, które pojawiły się ostatnio – więc łatwo jest zobaczyć, jak zbieranie danych jest postrzegane jako niejasna sprawa.

Jednak dane nie muszą być brzydkim słowem – wystarczy je lepiej zrozumieć. Przeformułowane, ponownie wyjaśnione. Ponieważ w tej chwili istnieje spora luka między tym, jak ludzie myślą, że ich dane są wykorzystywane, a tym, jak są one faktycznie wykorzystywane.

Według badań przeprowadzonych przez The Trade Desk, tylko 27% Brytyjczyków rozumie, że internet jest finansowany z reklam, podczas gdy 41% nie rozumie roli reklamy, jeśli chodzi o generowanie przychodów online.

Ponieważ żaden pojedynczy sektor nie „posiada” najlepszych praktyk w dziedzinie etyki cyfrowej, i tak naprawdę nie ma wyznaczającego branżę złotego standardu, do którego można by dążyć.

Jednak biorąc pod uwagę, że cel marki staje się coraz bardziej wyróżnikiem, jeśli chodzi o klientów decydujących o tym, gdzie spędzić czas i pieniądze, ma sens, aby dane – które teraz stanowią podstawę funkcji marketingowej i budowania marki – były przetwarzane z tym samym, zorientowanym na cel etosem .

Spraw, aby Twoja etyka cyfrowa była… etyczna. Odpowiednio

Ubiegłoroczna ankieta Edelman Brand Trust Survey wykazała, że ​​tylko 39% osób uważa, że ​​firmy technologiczne przedkładają dobro klientów nad zyski. Co więcej, 41% stwierdziło, że nie wierzy, że komunikaty marketingowe marek są dokładne i zgodne z prawdą.

Wygląda na to, że smród po skandalu z Cambridge Analytica utrzymywał się i był wystarczającym powodem, aby klienci zaczęli podejrzewać, że logują swoje dane.

Z tego powodu wymiana wartości musi być bardziej przejrzysta. Strony internetowe muszą teraz prosić o zgodę, jeśli chodzi o pliki cookie i tak dalej, ale najczęściej może to być mylące z codziennego punktu widzenia.

Po wdrożeniu RODO w 2018 r. tylko 39% powiadomień o plikach cookie wymieniało konkretny cel gromadzenia danych, a tylko 21% wskazywało, kto lub co może uzyskać dostęp do tych danych.

Biorąc pod uwagę, że większość marek twierdzi, że jest otwarta i przejrzysta w kontaktach z klientami, sensowne jest informowanie ludzi, czy ich profilujesz, a jeśli tak, to dlaczego.

Poprawienie doświadczenia użytkownika, naprawienie powiadomienia jako nagłówka lub stopki, wprowadzenie powiadomienia w polu – to wszystko w porządku, ale to nie zadziała, jeśli ludzie, którzy z niego korzystają, nie zrozumieją wymiany wartości.

Ustalenie ścisłych praktyk i założenie rady przejrzystości to dwa proste sposoby, aby to zrobić. Nigdy nie powinno się spoczywać na użytkowniku, aby dowiedzieć się, dlaczego zbierasz jego dane – powiedz mu wprost i pozwól mu zdecydować, czy jesteś tego wart.

Współtworzenie doświadczeń opartych na danych z empatią

Etyka dotycząca danych to coś więcej niż tylko informowanie ludzi o tym, dlaczego iw jaki sposób wykorzystujesz ich dane. Systemy danych powinny być projektowane z empatią, zawsze stawiając klienta na pierwszym miejscu – oznacza to każdego, bez względu na rasę, płeć, klasę i umiejętności. I ważne jest, abyśmy wszyscy okazywali pokorę w odniesieniu do naszej wielkiej różnorodności jako ludzi.

To coś, co jest bliskie mojemu sercu. Nigdy tak naprawdę nie dowiem się, jak to jest mieć wadę wzroku, tak jak robią to członkowie mojej najbliższej rodziny. Wiem tylko, że ich doświadczanie świata jest inne niż moje.

Nie powinno być usprawiedliwień dla nieumiejętnego projektowania z empatią – wielu z nas zna kogoś, kto ma jakąś formę niepełnosprawności, a wielu z nas rozwinie taką w późniejszym życiu.

Ta grupa demograficzna stanowi 14 milionów ludności Wielkiej Brytanii i 274 miliardy funtów jej gospodarki. Niezależnie od tego, czy jest to coś, od łagodnej dysleksji po zaburzenia widzenia, czy coś zupełnie innego, nie powinniśmy zachowywać się tak, jakby nasze doświadczenia były jedynymi i prawidłowymi. To, że ktokolwiek jest wykluczony z technologii cyfrowej z powodu leniwego projektowania, jest nie do przyjęcia.

Dla tych z nas, którzy pracują w branży technologicznej i jako administratorzy danych, mamy obowiązek słuchać ich potrzeb z pokorą i wdziękiem; i działać zgodnie z tym, co słyszymy, aktywnie współtworząc inkluzywne doświadczenia marki.

Właściwie angażowanie prawdziwych ludzi, niezależnie od tego, czy chodzi o ludzi, którzy mają różne zdolności, a nawet różne grupy etniczne, płcie, seksualność, pochodzenie ekonomiczne – to klucz do projektowania z empatią. Jeśli nie uwzględnisz ich w procesach tworzenia pomysłów i testowania, Twoje cyfrowe doświadczenie grozi ich wyobcowaniem.

Ponowne rozważenie danych jako króla

Nie bez powodu, mimo całej swojej jasności, dane niektórych ludzi zawodzą. Sposób, w jaki jest gromadzony, czyni go częściowym od samego początku – ale dzieje się to przed zastosowaniem kolejnych błędów na etapach programowania i projektowania doświadczeń.

Zawsze powinniśmy rozważyć, skąd pochodzi źródło danych: dane mówią tylko o tym, co się wydarzyło, a nie o tym, co ma się wydarzyć, może się wydarzyć lub wydarzy.

Dane są oczywiście integralną częścią dzisiejszego biznesu. Ułatwia podejmowanie decyzji, urozmaica pracę i pozwala skupić się na kreatywności, a nie funkcjach. Nie należy jednak wykorzystywać danych i sztucznej inteligencji do rozwiązywania wszystkich problemów biznesowych. W rzeczywistości może utrudnić zamierzony cel.

Weźmy pod uwagę niedawny sprzeciw wobec algorytmu Twittera, który nadał priorytet zdjęciom z białymi twarzami nad czarnymi. Bez wątpienia intencje Twittera były dobre – aby zapewnić lepsze wrażenia użytkownika – ale nie udało mu się dochować należytej staranności.

Dlatego tak ważne jest współtworzenie. Dane często stoją w sprzeczności z informacjami jakościowymi, które możemy zebrać, ale przy odpowiednich ludziach i odpowiednich procesach zbieranie tych informacji nie powinno przestraszyć użytkowników. Rozmowa z ludźmi może przejść długą drogę do ograniczenia lub w najlepszym przypadku wyeliminowania błędów w danych.

Wszystko to ma znaczenie w erze celu marki. Jeśli masz marki takie jak Ben & Jerry's, które postępują słusznie i walczą o sprawy społeczne, zakłada się, że będą one przestrzegać tej etyki przez całą podróż klienta – także w przypadku technologii cyfrowych. Cel marki jest ostatecznie bez znaczenia, jeśli nasze produkty zrażają ludzi, co z kolei zawodzi markę.

Jasne jest więc, że istnieje taka potrzeba. Tak samo jest z możliwościami, aby marketing zgodnie z prawem być standardowym nośnikiem etyki cyfrowej – po prostu musimy tego chcieć.

Kevin Mar-Molinero jest dyrektorem ds. technologii doświadczenia w Kin + Carta Connect. Jego rola obejmuje technologię front-end, technologię kreatywną, inkluzywne projektowanie i dostępność. Dzięki 15-letniemu doświadczeniu w branży, Kevin udostępnia sieć od czasów IE6 i sprawia, że ​​strony działają bez javascript; i projektuje od czwartego roku życia, kiedy to przyklejał kawałki taśmy klejącej do włącznika odbiorników radiowych swojego niewidomego wujka, żeby wiedział, jak je włączać i wyłączać .