Kredyt w rachunku bieżącym: jak jedna z założycielek zbudowała firmę produkującą plecionki — ze swojego salonu
Opublikowany: 2020-08-12Teraz bardziej niż kiedykolwiek szukamy inspiracji w historiach o odporności. W tej serii odnoszący sukcesy właściciele firm dzielą się swoimi głęboko osobistymi zmaganiami finansowymi i wnioskami wyciągniętymi na ich drodze powrotnej do czerni.
W salonie Melony Armstrong Tupelo w stanie Mississippi klienci zaplatający warkocze siedzą godzinami w pogoni za wspaniałymi włosami. To ćwiczenie cierpliwości. A Melony nie jest obca cierpliwość. Starannie zbudowała Naturally Speaking – studio fryzjerskie poświęcone sztuce tradycyjnego afrykańskiego splatania włosów – z niczego. Latami pracowała w swoim małym salonie, czasem za darmo, zdobywając doświadczenie i oszczędzając każdy grosz.
Minęło dwadzieścia lat odkąd Melony otworzyła drzwi salonu. W tym czasie z powodzeniem zaangażowała prawodawców z Mississippi, aby zmienić przepisy dotyczące licencjonowania kosmetyków, torując drogę setkom innych firm. Otworzyła również Armstrong Braiding Academy, aby uczyć swojej sztuki aspirujących młodych przedsiębiorców. Ale dotarcie tutaj nie było łatwe. Tutaj Melony opowiada, jak wytrwałość, życzliwość nieznajomych i szczypta szczęścia pomogły jej zrealizować marzenie.
Realizuj swoje marzenie — załóż firmę i wypróbuj Shopify bezpłatnie przez 14 dni
W słowach Melony:
W 1995 roku zdecydowałam, że chcę zostać profesjonalną warkoczką. Dorastając, nie zaplatałem warkoczy, więc zapisałem się na zajęcia, które były prowadzone w Atlancie. To było 1200 dolarów. Pracowałem wtedy dla organizacji non-profit i właśnie straciliśmy nasze największe źródło finansowania. Z dnia na dzień moja praca zniknęła. Żyliśmy od wypłaty do wypłaty, ale nadal byłam zapisana na te zajęcia.
Naprawdę nie miałam nikogo, od kogo mogłabym pożyczyć. Poprosiłem członków kościoła o fundusze i otrzymałem kilka odpowiedzi, ale z pewnością nie wpłynęło to na 1200 dolarów. I tak przygotowałem wyprzedaż garażu. To był dzień przed rozpoczęciem zajęć, więc trochę zwlekałem. Gladys, żona dżentelmena, którego mój mąż znał z kościoła, zadzwoniła do mnie i zapytała, czy mogłaby dodać jakieś przedmioty do mojej wyprzedaży garażowej. Nie tylko przyniosła kilka rzeczy, ale została przez cały dzień.
Wiedzieliśmy, że będzie nas stać tylko na jedzenie z menu dolarowego w Wendy's. Ale nie obchodziło mnie to.
Skończyło się na tym, że nie osiągnąłem celu sprzedaży i naprawdę czułem się przygnębiony. Właśnie oddałem swój samochód do sklepu, ponieważ wymagało to trochę pracy, aby pojechać. Dostałem telefon z warsztatu samochodowego i powiedzieli: „Przepraszam, nie będziesz mógł dzisiaj wyjechać swojego samochodu”. Więc teraz nagle nie mam pieniędzy ani samochodu. Ale mam zaplanowane zajęcia następnego dnia. Moja mama zadzwoniła do mnie tego wieczoru i powiedziała: „Cóż, zdarzyła się najzabawniejsza rzecz”. Skończyło się na tym, że dostała niespodziewany czek pocztą i była w stanie przekazać Western Union mi resztę pieniędzy. Ale nadal nie miałem transportu.
Kiedy poznawałem Gladys tego dnia na wyprzedaży garażowej, dowiedziałem się, że właśnie kupiła nowy van. Słyszę w głowie głos, który każe mi do niej zadzwonić. Pamiętaj, że nigdy wcześniej nie spotkałem Gladys. To, że poprosiłem kompletnie nieznajomą osobę, by użyła swojego pojazdu do przejechania setek mil do innego stanu, wydawało mi się po prostu niedorzeczne. Ale wykręciłem jej numer i powiedziałem jej, że z naszym samochodem jest kilka innych rzeczy. Zanim zdążyłem dokończyć zdanie, ta kobieta, którą poznałem kilka godzin wcześniej, każe mi przyjść po jej nowiutkiego vana.
W tym momencie byłem całkowicie zachęcony. Mój mąż i ja mieliśmy dokładnie tyle pieniędzy, ile potrzebowaliśmy, co do grosza, na tę podróż. Pieniądze na hotel, na benzynę i na jedzenie. Wiedzieliśmy, że będzie nas stać tylko na jedzenie z menu dolarowego w Wendy's. Ale nie obchodziło mnie to.
Kiedy wróciłem z zajęć, dosłownie ćwiczyłem na głowie manekina dzień i noc przez sześć miesięcy. Potem stworzyłem ulotkę i szukałem ludzi w Walmart, w sklepach spożywczych lub gdziekolwiek byłem. Tak na początku zdobywałem klientów. Nie pobierałem wtedy opłat za usługi — chciałem tylko mieć żywych ludzi, na których mógłbym ćwiczyć. Zawsze starałem się być jak najbardziej profesjonalny w swoim biznesie, mimo że pracowałem w domu. Ale nasz dom był mały, jakby naprawdę mały. Jestem pewien, że było to prawdopodobnie 1100 stóp kwadratowych. Mieliśmy mały salon, małą jadalnię, kuchnię i korytarz, który prowadził do sypialni. Koleżanka dała mi krzesło do stylizacji, które postawiłam w małym salonie. I tak moja rodzina musiałaby przesiadywać w sypialniach, kiedy splatałem włosy.
Zawsze uważałem, że potrafię zrobić coś z niczego.
Kiedyś robiłam fryzurę klientce i jej chłopak podszedł do drzwi. Trochę się bałam wpuścić go do mojego domu, ponieważ było późno, a mojego męża tam nie było. Siada na mojej kanapie i od razu mogłam powiedzieć, że był pod wpływem czegoś. Czułem się w niebezpieczeństwie. Czułem się bardzo niebezpiecznie. Byłam wtedy w ciąży z moją 22-latką. Pamiętam, że pomyślałem, że naprawdę muszę poszukać przestrzeni komercyjnej, bo robienie tego w moim domu nie będzie działać. To było naprawdę trudne.
Próbowałem oszczędzać, zmierzać do tego celu. Ale jednocześnie pieniądze były dla nas bardzo, bardzo ciasne. Nie mieliśmy oszczędności. Mój mąż i ja i tak zaczęliśmy szukać budynku komercyjnego. Znowu nie mieliśmy pieniędzy. Znaleźliśmy miejsce i skontaktowaliśmy się z właścicielem budynku i powiedzieliśmy im, co robimy. Powiedział: „Powiem ci co. Nie musicie nam płacić czynszu, dopóki nie będziecie gotowi do otwarcia. To było dobre, bo budynek znalazłam w kwietniu, ale po remoncie, który zrobił mój mąż, salon otworzyłam dopiero we wrześniu.
Nigdy nie pożyczałem pieniędzy z banku, a działamy od 20 lat.
Kiedy byliśmy gotowi do otwarcia salonu, nie mieliśmy żadnego produktu, żadnego sprzętu. Mniej więcej w tym czasie członek rodziny mojego męża przyszedł do naszego domu i po prostu siedzieliśmy w odwiedzinach i podzieliłem się z nimi swoją wizją. Po ich wyjściu skontaktowali się z nami i powiedzieli: „Naprawdę wierzymy w to, co próbujesz zrobić i chcemy dać ci 5000 $ na początek”. Tutaj znowu jestem w innym miejscu, w którym zmagam się – a moje zmagania były przez większość czasu skoncentrowane wokół pieniędzy – ale zawsze coś się uda, bym mógł kontynuować podróż.
Nigdy nie pożyczałem pieniędzy z banku, a działamy od 20 lat. Myślałem, że wszystko, co musiałem zrobić, to pracować z systemem, a system będzie działał. Zawsze widziałem siebie jako osobę, która potrafi zrobić coś z niczego.
Historia Melony została pierwotnie opublikowana w październiku 2019 r. Aby dowiedzieć się więcej o Melony, w tym o tym, jak lobbowała prawodawców z Missisipi, obejrzyj jej odcinek Beauty Mark, naszego serialu poświęconego kobietom, urodzie i przedsiębiorczości na całym świecie.
Ilustracja funkcji autorstwa niemieckiego Gonzaleza