Kredyt w rachunku bieżącym: ciemna strona nocnego sukcesu

Opublikowany: 2019-09-08

W tej serii rozmawiam z ludźmi, którzy wiedzą, co to jest desperacja. Choć teraz rozkwitają w sukcesie, ci założyciele dzielą się ze mną swoimi głęboko osobistymi zmaganiami finansowymi i wnioskami wyciągniętymi na ich drodze powrotnej do czerni.


Kiedy jej zabawny projekt nakrycia głowy stał się wirusowy, projektantka Gingie McLeod rzuciła swoją codzienną pracę, aby skupić całą swoją energię na powstającej marce Saint Chic. Ale tak szybko, jak kapryśna branża modowa zwróciła na nią uwagę, odebrała jej to. Dwa lata po rozpoczęciu sprzedaży Paparazzi Visor, Gingie znalazła się bez dochodów, zaczynając od nowa.

To doświadczenie wiele nauczyło Gingie o jej biznesie – io niej samej. Nauczyła się słuchać swoich klientów, poszerzać swoją kolekcję i ciąć koszty. Jej ciężka praca się opłaciła. Niecałe trzy lata później Saint Chic znów kwitnie, a w sierpniu 2019 r. Gingie zarejestrowała nawet firmę.

Dziś jej związek z pieniędzmi jest inny – i jest za to wdzięczna. Mówi, że przypływy i odpływy sukcesu to tylko część bycia właścicielem małej firmy. Skupia się mniej na tym, czego nie ma, a bardziej na sprawieniu, by to, co ma , pracowało ciężej. Tutaj Gingie dzieli finansowe wzloty i upadki (i znowu wzloty) posiadania marki modowej.

Mówiąc słowami Gingie:

Po recesji wiele firm z branży modowej nie chciało zatrudniać pracowników w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin. Stworzyłem firmę konsultingową do realizacji projektów a la carte. Ale byłem sfrustrowany ciągłym projektowaniem dla innych marek i brakiem uznania. Miałem poduszkę finansową, ponieważ potrąciła mnie taksówka i dostałem ugodę, więc wykorzystałem te pieniądze, aby założyć Saint Chic w 2011 roku.

Moim celem zawsze było prowadzenie biznesu, który prowadzę teraz. Saint Chic był jak moje dziecko. To był mój projekt poboczny. To było moje szczęśliwe miejsce. Ale dopiero w 2014 roku mój wizjer Paparazzi stał się wirusowy i byłem w stanie dostosować się do sprzedaży i klientów. To był naprawdę początek marki Saint Chic.

Po solidnym półtora roku nastąpił gwałtowny spadek sprzedaży. Przyłapałem się na tym, że wszystko przewartościowałem.

Jeśli możesz sobie wyobrazić, że stajesz się wirusowy, to jest ogromne. To spełnienie marzeń, którego tak naprawdę nikt nie jest w stanie zaplanować ani zbudować. Wydawało się, że po prostu nie może być lepiej. To był najlepszy moment w moim życiu jako projektanta – było tak wiele możliwości. Napływały pieniądze, zainteresowanie czasopismami, domami towarowymi, sklepami, które kocham. Byłem w 98% optymistą, jeśli chodzi o wszystko, co trwa, ale wiedząc o trendach konsumenckich, zawsze miałem w głowie, że w każdej chwili może się to skończyć.

Do tego czasu nie zajmowałem się już konsultingiem dla mojej innej firmy i przestałem pracować dla innych firm. Polegałem wyłącznie na Saint Chic, ponieważ musiałem – miałem tak wiele zamówień i tak duże zainteresowanie. Potem, po solidnym półtora roku, nastąpił gwałtowny spadek sprzedaży. Przyłapałem się na tym, że wszystko przewartościowałem. To była wielka walka, ponieważ nie tylko nie masz gotówki, ale także jesteś wyczerpany emocjonalnie.

Reklama do czytania Overdraft: seria opowiadań o głęboko osobistych historiach zmagań finansowych.

W zimie 2016 roku poczułem się jak: „O mój Boże, muszę zacząć wszystko od nowa, ponieważ pieniądze się skończyły i nie ma sprzedaży”. Zdecydowanie czułem się zawstydzony, ponieważ wirusowy moment Paparazzi Visor był celebrowany przez tak wiele osób, w tym rodzinę i przyjaciół. Czułem się jak porażka po poczuciu się takim zwycięzcą. To było naprawdę trudne do przezwyciężenia.

Myślę, że większość przedsiębiorców i właścicieli małych firm nie jest nowa, gdy kończy się gotówka i wymyśla kreatywne sposoby, aby uzyskać więcej. Zdecydowanie musiałem zmienić styl życia. Zamiast robić zakupy w Barneys i Saks, musiałam robić zakupy w H&M i Zarze. Nie wychodziłem tak często na kolację. A mój kredyt bardzo ucierpiał, ponieważ używałem swoich kart kredytowych do płacenia rachunków.

Staram się nie skupiać tak bardzo na tym, czego nie mam.

Na szczęście nie musiałem się ruszać ani nic tak drastycznego, ale zdecydowanie musiałem się cofnąć na wiele sposobów. Nie mogłem prowadzić biznesu. Nie mogłem kupić marketingu cyfrowego. Czasami nie mogłem nawet wysłać zamówień ze względu na opłaty transakcyjne i koszt przedmiotów. Zdarzało się, że musiałem czekać na kolejny cykl sprzedaży, aby móc wysłać poprzedni cykl i zapłacić za wysyłkę.

Nigdy nie chciałem się poddawać. Zawsze chciałem spróbować znaleźć kreatywne rozwiązanie, ale kiedy jesteś w trudnej sytuacji, jesteś przygnębiony i szarpiesz się, nie masz zasobów, aby być tak kreatywnym, jak chcesz. Kiedy uderzyłem w ścianę, zacząłem rozmawiać z ludźmi z mojego kręgu. Moja rodzina bardzo mnie wspiera. Zawsze we mnie wierzą. Ale oni nie są w moim biznesie, więc tak naprawdę nie mogli dać rady. Potem kilku przyjaciół powiedziało mi: „Gingie, może teraz nadszedł czas, abyś przestał to robić. Może musisz z tego zrezygnować”. Nie powiem, że tego nie rozważałem. To wzbudziło wątpliwości i zdałem sobie sprawę, że nie mogę rozmawiać z niektórymi ludźmi.

Rodzaj porady i pomocy, której potrzebowałem, tkwi w ludziach, którzy byli tam, gdzie jestem. Rozmowa z właściwymi ludźmi zrobiła różnicę. Po prostu musiałem zmienić swój sposób myślenia i spojrzeć na to jako na krótkoterminowy problem, który wymagał rozwiązania. Pieniądze to nie wszystko. Pieniądze przychodzą i odchodzą. Myślę, że pieniądze powinny przychodzić i odchodzić, ponieważ w ten sposób wszystko krąży i żyje. Staram się nie skupiać tak bardzo na tym, czego nie mam.

Kiedy prowadzisz własny biznes i nie masz pieniędzy, to staje się realne.

Wszystko jest możliwe, gdy jesteś na dole. Jeśli nie przyjmowałem i nie wypełniałem zamówień, to co robiłem? Spędziłem ten czas naprawdę próbując się zrestrukturyzować. Naprawdę zrozumiałem swojego klienta i nauczyłem się dawać mu to, czego chcieli. Zacząłem wdrażać drop shipping. I jestem naprawdę dobry w marketingu cyfrowym.

Miałem wiele niepokoju i emocji związanych z pieniędzmi. Teraz czuję się o wiele pewniej w zarządzaniu i rozwijaniu moich osobistych i biznesowych finansów. Zacząłem zwracać większą uwagę na to, aby każdy cent pracował dla firmy. Jest lato 2019 roku i sprawy ogromnie się poprawiły. Ostatnia jesień/zima to pierwszy raz od 2016 roku, kiedy tak naprawdę nie zaobserwowaliśmy żadnego spadku. Wszystko jest teraz na dobrej drodze, ale było kilka naprawdę stromych zjazdów. Kiedy prowadzisz własny biznes i nie masz pieniędzy, to staje się realne .

Ilustracja autorstwa niemieckiego Gonzaleza