Skynet, babeczki bezglutenowe i paradoks automatyzacji

Opublikowany: 2020-11-25

To dziwny czas na rozmowę o automatyzacji marketingu.

Jeśli spędzasz czas w mediach społecznościowych, prawdopodobnie masz dość plagi robotów dezinformujących, które gromadzą się wokół każdej ważnej rozmowy.

Potem dowiedzieliśmy się, że firmy takie jak Cambridge Analytica położyły swoje oślizgłe ręce na naszych danych, wykorzystując naszego głupkowatego kuzyna, który nadal nie jest zbyt obeznany z celem tego quizu What Kind of Cheese Am I.

Żeby dodać do zabawy, mamy RODO, prawo mające dobre intencje, które zasiało więcej niż tylko część chaosu i zamieszania.

Więc oto jestem, brodząc w sam środek tego całego hałasu, aby porozmawiać o automatyzacji i dlaczego nie jest tym, czym myślimy.

Nie zrobiłbym tego, gdybym nie uważał, że to ważne. A oto dlaczego.

Terminator to dominujący mit naszych czasów

Twierdzę, że historia, w której lwią część naszej uwagi kulturowej jest obecnie, to wynalazek Jamesa Camerona, Terminator - ten nieustępliwy, inteligentny cyborg służący potrzebom wszechpotężnego Skynetu.

Zrobiliśmy maszyny tak inteligentne, że zdały sobie sprawę, że bez nas będzie im lepiej.

To nowe wcielenie mitu Frankensteina jest podstawą naszej dzisiejszej wielkiej idei. Ilu z Twoich znajomych udostępniło filmy przedstawiające roboty, które próbują wydostać się ze swoich laboratoriów? Albo opowieść o Alexie Amazona podsłuchującej rozmowy?

Prace produkcyjne stały się rzadsze niż dobre filmy Adama Sandlera. A gdzie podziały się te prace? Coraz częściej… do robotów.

Nadal automatyzujemy i automatyzujemy, nawet jeśli wydaje się, że naprawdę może to być sprzeczne z naszym najlepszym interesem.

A potem słyszymy o tej „automatyzacji marketingu” i wydaje się, że to świetne miejsce do zaryglowania drzwi.

"Nie. Nie ten. Posunęliśmy się już w tym za daleko ”.

Ale myślę, że to byłby błąd.

Słowo „automatyzacja” jest zbyt szerokie

Czy jest to „automatyzacja marketingu”, jeśli używasz usługi do wysyłania biuletynu e-mailowego? Przecież w dawnych czasach firmy musiały drukować kartki papieru i wysyłać je pocztą. Teraz po prostu wprowadzamy kilka wiadomości do systemu i poof, trafiają one do skrzynek odbiorczych naszych odbiorców.

Wyjaśnię: jestem pierwszą osobą, która narzekała na moją przepełnioną skrzynkę pocztową. Dopóki nie dostanę kuponu na mój ulubiony drogie filtry przeciwsłoneczne. Wtedy bardzo chętnie klikam i zamawiam.

Jeśli mamy problem z koncepcją automatyzacji marketingu, to prawdopodobnie mamy problem z ideą cyfrowego biznesu. Sprzedawane przez nas e-booki, filmy instruktażowe, które publikujemy, posty na blogach, infografiki i podcasty - wszystko to polega na automatyzacji dostarczania wiadomości do naszych odbiorców.

I to nie wydaje się przerażające - przynajmniej dla mnie. Prawdopodobnie nie dla Ciebie, jeśli czytasz tego bloga.

Okej, więc może problematyczna automatyzacja to rodzaj Cambridge Analytica. To, co nazywam prywatnością wydobywania rozbieżności. Bycie podejrzanym, przerażającym i nieetycznym w kwestii tego, jak zdobywasz dane osobowe i co z nimi robisz.

Jestem za wymyśleniem, jak temu zapobiec. Jest to nieetyczne i prawdopodobnie powinno być nielegalne.

Wydaje się, że firma konsultingowa Cambridge Analytica wykorzystała dane uzyskane w podejrzany sposób, aby przedstawić wprowadzającą w błąd i ekstremistyczną reklamę podczas ostatnich kluczowych wyborów - wyborów prezydenckich w USA i głosowania „Brexit”.

Czy jest problem, w jaki sposób Cambridge Analytica uzyskała dane? Częściowo tak.

Myślę jednak, że większym problemem jest pakiet kłamstw, które dostarczyli, korzystając z tych danych.

Uważamy, że reklama może nam sprzedać coś, czego nie chcemy

Jest jeden sposób, w jaki reklama może sprzedać coś, czego nie chcesz: może cię okłamywać.

Może ci powiedzieć, że kandydat jest pro kocięta i kwieciste łąki, podczas gdy w rzeczywistości kandydat ma długą historię nikczemnej dyskryminacji kotów i osobiście niszczy kwieciste łąki jako hobby w wolnym czasie.

Ukierunkowana reklama polityczna może zwiększyć efekt komory echa. I wiemy, że był używany do rozpalania skarg na wszystkich stronach amerykańskiej i międzynarodowej sceny politycznej. To nie jest nieszkodliwe.

Ale nie może sprzedać Ci kandydata, w którego wartości nie wierzysz, chyba że reklama cię oszukuje.

Stwierdziłbym, że to nie celowanie - dziwnie militarystyczny sposób powiedzenia: „dostarczanie informacji, na których naprawdę zależy ludziom” - powoduje największe szkody. To kłamstwa.

I przywracając to naszym biznesom: ty i ja, zakładając, że mówimy prawdę, nie mamy możliwości sprzedania komukolwiek tego, czego nie chcą.

Jedyne, co możemy zrobić, to przekazać wartości i przekazać nasze wiadomości zainteresowanym osobom.

Houston, mamy problem (językowy)

Słownictwo automatyzacji jest swoim największym wrogiem.

Automatyzacja. Technologia bez ludzkiej oceny lub nadzoru. Skynet.

Boty. Mechaniczni bandyci wykorzystywani do dostarczania lub wzmacniania rasistowskich dowcipów, dezinformacji i gróźb śmierci.

Kierowanie. Namierzając kogoś, by strzelić do niego z broni. To przerażające słowo. Żadna rozsądna osoba nie chce być celem.

Profilowanie progresywne. Dwa słowa o intensywnych konotacjach politycznych, z których żadne nie ma nic wspólnego z tym, co oznacza ten termin. Niesamowite.

Co tak naprawdę może zrobić automatyzacja

Jeśli zobaczę na Facebooku reklamę wygodnych skarpet, uroczej sukienki ze sprawiedliwego handlu lub smacznych bezglutenowych babeczek, czy mam wrażenie, że ktoś próbuje do mnie strzelić z broni?

Nie, czuję, że ktoś zwracał na to uwagę i szanował mój czas na tyle, by pokazać mi coś, co mnie naprawdę interesuje.

Tak się składa, że ​​z reklam na Facebooku kupiłam bardzo dobre skarpetki i świetne sukienki ze sprawiedliwego handlu. Wciąż czekam, aż ktoś pokaże mi tę idealną bezglutenową babeczkę.

Automatyzacja nie odbiera nam wolnej woli. Nie ma takiej mocy.

A dostarczenie odpowiedniej reklamy to nie to samo, co robot wykonujący robotę. Używanie tego samego słowa w obu przypadkach nie jest pomocne.

To, co ma moc automatyzacji, to wzmacnianie naszej empatii.

Jeśli znasz swoich odbiorców - naprawdę, szaleńczo, głęboko - wiesz, czego chcą. Wiesz, o co się martwią. I wiesz, czym się zachwycają.

Możesz też skorzystać z przemyślanej, zgodnej z prawdą i opartej na szacunku automatyzacji, aby dostarczyć właściwe komunikaty właściwym osobom.

Nie okłamywać ich ani nie oszukiwać. Ale szanować to, na czym im zależy, oferować im coś wartościowego i wspierać własny biznes, łącząc się z ludźmi, którzy cenią to samo, co Ty.

Dobra automatyzacja vs. przerażająca automatyzacja

Największym problemem związanym z metaforą Skynet dla automatyzacji marketingu jest to, że jest… źle.

Marketing automation nie podejmuje decyzji. To nie jest wymyślanie kreatywnych sposobów rozmawiania z ludźmi. Nie zastanawia się, jak wydostać się z laboratorium, w którym został wbudowany.

Po prostu dostarcza wiadomości napisane przez prawdziwych, empatycznych ludzi.

Automatyzacja marketingu pozwala odbiorcom wybrać to, o czym chcą wiedzieć więcej, i odfiltrować to, co ich nie dotyczy.

Inteligentna, etyczna automatyzacja polega przede wszystkim na szanowaniu odbiorców. Szanując ich czas, interesy i inteligencję.

(Co oznacza, że ​​nie próbujemy udawać, że zautomatyzowane wiadomości są pisane w locie. Które w każdym razie nikt by nie kupił. Czy ktoś z Twoich odbiorców myśli, że indywidualnie siadasz i tworzysz biuletyn e-mail tylko dla nich i dla nich? .)

Przepisy takie jak RODO, choć mogą być niezgrabne, mogą mieć pewną wartość w przypominaniu marketerom i firmom, aby nie robili śmiesznie podejrzanych rzeczy.

Nie pobierać zbioru danych od osoby A, ponieważ osoba B wyraziła zgodę. (Chodź teraz.)

Nie kraść ani nie kupować danych, które ludzie podają, nie zdając sobie sprawy, do czego zostaną wykorzystane. (Chodź teraz.)

Nie podchodź do danych, szczególnie wrażliwych, i przez swoje niechlujstwo pozwól, aby zostały naruszone. (Chodź teraz.)

Daj nam znać, co myślisz

Mam nadzieję, że podasz nam komentarz poniżej ze swoimi przemyśleniami! A jeśli masz zasoby lub kontakty dotyczące najlepszych praktyk dotyczących świadomego i etycznego korzystania z automatyzacji, byłoby to również doskonałe.