Departament Sprawiedliwości USA ponownie pozywa Google, ma na celu demontaż działu reklamy

Opublikowany: 2023-01-25

Departament Sprawiedliwości USA właśnie złożył drugi pozew antymonopolowy przeciwko Google, sygnalizując, że rząd nadal prowadzi sprawy przeciwko firmom technologicznym. Ten nowy pozew, którego celem jest pozbycie się przez Google części swojej działalności związanej z reklamą online, jest pierwszym pozwem przeciwko firmie wniesionym przez administrację Bidena.

W poprzednim pozwie Departamentu, złożonym w październiku 2020 r. przez administrację Trumpa, oskarżono Google o wykorzystywanie swojej rzekomej siły monopolistycznej do eliminowania konkurencji w zakresie wyszukiwania w Internecie poprzez umowy wykluczające. Oczekuje się, że sprawa trafi do sądu we wrześniu.

Google stoi również w obliczu dodatkowych pozwów antymonopolowych ze strony kilku prokuratorów generalnych, w tym jednego skupionego na działalności reklamowej kierowanego przez prokuratora generalnego Teksasu Kena Paxtona. Kalifornia, Kolorado, Connecticut, New Jersey, Nowy Jork, Rhode Island, Tennessee i Wirginia dołączyły do ​​Departamentu Sprawiedliwości w tym procesie. Działalność reklamowa Google spotkała się z krytyką za jej pozycję na rynku, ponieważ działa na wielu stronach rynku, zapewniając jej wyjątkowy wgląd i potencjalną dźwignię. Google zaprzecza jakoby dominował na rynku reklamy internetowej i wskazuje na udział w rynku konkurentów takich jak Facebook.

Nie nowe. W lipcu Google zaoferował podział części swojej działalności, która zajmuje się aukcjami i umieszczaniem reklam na stronach internetowych i aplikacjach, na oddzielną firmę pod parasolem Alphabet, aby odeprzeć pozew Departamentu Sprawiedliwości USA.

Departament Sprawiedliwości nie skomentował oferty i nie było jasne, czy zaakceptują coś mniejszego niż sprzedaż aktywów. Firma spotkała się również z podobnym dochodzeniem dotyczącym technologii reklamowych w Unii Europejskiej, gdzie zaoferowała konkurentom pośrednictwo w sprzedaży reklam bezpośrednio w YouTube.

Google – zbyt duże, by upaść. Czy Google jest zbyt duże, by upaść? Niejasny. Termin „zbyt duży, by upaść” jest zwykle używany do opisania firmy lub instytucji, która jest tak duża i powiązana w gospodarce, że jej upadek spowodowałby znaczne szkody dla całego systemu finansowego. Google jest z pewnością dużą i wpływową firmą, ale nie jest jasne, czy kwalifikuje się jako „zbyt duża, by upaść”.

Przychody firmy i udział w rynku w branży technologicznej są znaczące, ale jest też wiele innych firm i konkurentów w tej dziedzinie, które zdobywają udział w rynku. Ponadto Google nie jest instytucją finansową, więc nie stwarza takiego samego ryzyka dla systemu finansowego, jak bank lub ubezpieczyciel.

Jest jednak jedną z najpotężniejszych firm na świecie z szeroką gamą produktów i usług, z których ludzie korzystają na co dzień i ma ogromny wpływ na gospodarkę i przemysł.

Dobry czas na rywalizację. Konkurencja na rynku reklamy jest ogólnie uważana za dobrą rzecz z wielu powodów, w tym:

  • Innowacja
  • Niższe ceny
  • Lepsza jakość
  • Wybór konsumenta
  • Uczciwość

W przypadku tego niedawnego procesu sądowego ta konkurencja może pojawić się w samą porę, dając miejsce bardziej wschodzącym platformom na wkroczenie i zdobycie udziału w rynku.

Microsoft znacznie udoskonalił swoją platformę reklamową w ostatnich latach. Aby konkurować z Google, zobowiązały się podwoić rozmiar swojej platformy reklamowej do 20 miliardów dolarów.

Wcześniej znany jako Bing Ads, Microsoft Ads ma znaczący udział w rynku i oferuje wiele podobnych funkcji i możliwości jak Google, co czyni go jednym z ich największych konkurentów.

  • Zasięg: Microsoft Ads ma zasięg około 157 milionów unikalnych użytkowników w Stanach Zjednoczonych i ponad 500 milionów na całym świecie, co stanowi znaczną grupę odbiorców dla reklamodawców.
  • Dane demograficzne: Microsoft Ads zwykle ma inną grupę demograficzną niż Google Ads, co oznacza, że ​​może to być dobra opcja dotarcia do innych odbiorców.
  • Koszt: Microsoft Ads ma zazwyczaj niższe koszty kliknięcia niż Google Ads, co może być korzystne dla reklamodawców z ograniczonym budżetem.
  • Integracja: Microsoft Ads jest zintegrowany z innymi produktami Microsoft, takimi jak LinkedIn, Xbox i Skype, które mogą oferować reklamodawcom wyjątkowe możliwości targetowania.
  • Wydajność: zgłoszono, że Microsoft Ads ma lepsze współczynniki konwersji i skuteczniejsze możliwości kierowania niż Google Ads.

Różnorodność. Nie tylko do miejsca pracy. Różnorodność platform reklamowych nie tylko chroni Twoją firmę przed Departamentem Sprawiedliwości, ale dla reklamodawców może oznaczać zmniejszenie ryzyka narażenia.

Podobnie jak w przypadku akcji, utrzymywanie wydatków na reklamę na różnych platformach reklamowych nie tylko gwarantuje, że reklamy te będą widoczne dla większej liczby użytkowników, ale także ochroni Cię w przypadku procesów sądowych, zmian algorytmów i konkurencji ze strony innych nowicjuszy na rynku platformy. Search Engine Land's SMX Next to świetne źródło informacji o nowych platformach reklamowych.

TikTok i inne wschodzące platformy. W 2022 roku udział Google i Facebooka w rynku reklamy spadł poniżej 50% po raz pierwszy od 2014 roku i wyniósł 48,4%. Do 2023 roku ma spaść do 44,9%. Wynika to z rosnącego wpływu innych platform cyfrowych, takich jak Amazon, TikTok i serwisów streamingowych, takich jak Netflix, ponieważ ludzie spędzają mniej czasu w Google i Facebooku.

Aktualizacja iOS14 w 2021 r., która wymagała od aplikacji pytania użytkowników, czy chcą być śledzeni, wpłynęła również na Facebooka i inne platformy, podczas gdy Google nie zostało naruszone, ponieważ opiera się na intencjach klientów ujawnionych przez wyszukiwane hasła.

Ponadto pozycja TikTok na rynku reklamy cyfrowej wzrosła ponad dwukrotnie w 2022 r., podczas gdy Amazon zyskał udział w rynku dzięki temu, że jego działalność reklamowa mogła kierować reklamy do użytkowników na podstawie ich zakupów i historii przeglądania. Amazon odpowiadał za 11,7% wydatków na reklamę cyfrową w USA w zeszłym roku i oczekuje się, że w 2023 roku wzrośnie do 12,4%. sieci i łącznie pochłonęły 1,4% dolarów wydanych na reklamę cyfrową w USA w zeszłym roku.

Zwolnienia, plany odsprzedaży i awarie pulpitu nawigacyjnego. Tylko ten tydzień był trudny dla Google. Wczoraj awaria spowodowała, że ​​panel reklam i wiele innych narzędzi, takich jak Edytor i Search 360, przestało działać dla większości użytkowników. Ta awaria jest pierwszą tego rodzaju w tym roku, ale rok 2022 obfitował w wiele problemów, które powodowały, że reklamodawcy byli sfrustrowani platformą.

W zeszłym tygodniu Google ogłosił również plany zwolnienia 12 000 pracowników, czyli 6% swojej siły roboczej. Po tym ogłoszeniu potwierdzili strategię ograniczania wydatków poprzez wykorzystanie sieci zatwierdzonych sprzedawców usług reklamowych, co pozycjonuje firmę jako dostawcę oprogramowania jako usługi (SaaS), co czyni ją bardziej atrakcyjną dla inwestorów.

Dlaczego nam zależy. Jeśli Departament Sprawiedliwości odniesie sukces w procesach sądowych, może to spowodować znaczące zmiany na rynku reklamy internetowej, co może wpłynąć na to, jak reklamodawcy docierają do swoich odbiorców i alokują swoje budżety reklamowe.

Procesy sądowe mogą również zdusić innowacje i ograniczyć rozwój nowych technologii, funkcji i produktów, które mogą przynieść korzyści reklamodawcom, nie tylko dla Google, ale dla wszystkich platform reklamowych, które mogą wahać się przed opracowywaniem nowych produktów i usług.

Ponadto, jeśli Google zostanie zmuszona do zbycia części swojej działalności reklamowej, może to potencjalnie prowadzić do wyższych kosztów dla reklamodawców, ponieważ być może będą musieli zapłacić więcej, aby dotrzeć do tych samych odbiorców lub korzystać z droższych platform reklamowych.

Czy reklamodawcy powinni się martwić. Prawdopodobnie nie. Przynajmniej jeszcze nie. W przeszłości Google i inne firmy technologiczne musiały stawić czoła wyzwaniom prawnym i kontrolom regulacyjnym w zakresie swoich praktyk reklamowych. Zawsze istnieje możliwość wytoczenia nowych pozwów w przyszłości, ale jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o tym, co wyniknie z ostatnich kłopotów, a trudno powiedzieć, czy reklamodawcy mają powody do niepokoju w tej chwili.